Celia - pomadka magiczna, czyli utleniająca :)

Pomadka idealna jakie powinna spełniać warunki...
Mieć piękny kolor, który pasuje do naszej urody, nie wysuszać ust tylko je nawilżać. Ważne z praktycznego punktu widzenia jest również to aby nie wymagała częstych poprawek. Nienawidzę często poprawiać pomadki, po prostu nie lubię czynności malowania ust :)
Kocham pomadki BELL bo za niską cenę dostajemy dosyć dobrą jakość fajną gamę kolorystyczną no i co najważniejsze, są dostępne w Biedronce. To że coś jest dostępne w biedronce to oczywiście dla wielu ostateczny argument przemawiający za tym, że coś jest idealne ;) ja po prostu staram się tamtędy nie przechodzić bo już dawno bym miała całą gamę kolorystyczną w domu i negocjowałabym zakup stojaka od kierowniczki sklepu :)
Ale dzisiaj nie o tym. Pomimo mojej wierności w/w pomadkom dopuściłam się zdrady i pod wpływem zachwalających opinii postanowiłam zakupić pomadkę i poeksperymentować.
Celia ma wybór 5 kolorów które przerażają swoimi "wiosennymi" barwami :D
Na WIZAŻu ocena 4/5 klik!!!
Każda z nich na ustach i po kontakcie z pH fizjologicznym zmienia swój kolor na odcienie różu i fioletu w zależności od indywidualnych predyspozycji fizjologicznych organizmu.
Jedyna wskazówka przy wyborze koloru jaką znalazłam to  fakt, że podobno im ciemniejszy kolor tym głębiej w fiolety wchodzi pomadka. Ponieważ zakupu dokonałam na Allegro, więc musiałam się posiłkować tą wskazówką i po głębokich medytacjach wybrałam kolor niebieski.
Jedyne co mnie zraziło zanim otwarłam pomadkę to tandetnie plastikowe opakowanie, które kojarzy mi się z pomadkami z lat 90-tych, które faktycznie miały krzykliwo-brokatowe kolory, często dołączane były w gratisie do pisemek typu "BRAVO" i służyć miały szałowemu makijażowi na szkolne dyskoteki, a nakładane były tuż po wyściu z domu tak aby "mama nie zobaczyła".
Dobra koniec nostalgii przejdźmy do sedna sprawy.
Otwarłam to cudowne opakowanie i po tysiącu opinii które przeczytałam spodziewałam się poczuć intensywnie mydlany zapach. Może człowiek który wąchał kupy niemowlaka i ma w domu psa jest uodporniony na takie cuda, nie wiem. Ja nie czułam żadnego mydła :)
Ponieważ wczoraj miałam zły dzień, nie chciałam kusić losu i tak dalej odstawiłam pomadkę w ciemny kąt i stwierdziłam że rano zrobię test koloru, bo tylko tego by brakowało żeby po ciężkim dniu pomadka okazała się niewypałem :D
I tak oto Tadammm:
Miałam nadzieję na coś bardziej wchodzącego w fiolet :D cóż moja fizjologia widocznie nie pasuje do aż takiego podkręcenia koloru, albo może wyolbrzymiam, bo właściwie na pewno nie jest to" różowy róż" jeśli wiecie o co mi chodzi. Niestety poranny pośpiech przy szykowaniu dziecka do przedszkola i siebie do pracy nie pozwolił mi zrobić zdjęcia jak już sobie leży ów pomadka na ustach (a właściwie mam zdjęcie ale w fazie pięknie wymalowanej osóbki z całkowicie nieogarniętymi włosami i w czerwonym szlafroku z misiami więc dajcie mi odrobinę czasu aby dodać zdjęcie idealne :)
Powiem tak, miałam na sobie bardziej szałowe kolory, ale w codziennym makijażu jest OK zwłaszcza do bardziej zaznaczonego oka. Mogłabym nawet pokusić się o stwierdzenie że zawsze miałam problem jaki kolor dobrać do mocniejszego makijażu oka i bym powiedziała że to jest to. Mam ją na sobie już około 5 godzin. Ani razu nie poczułam tego okropnego zapachu mydła o którym się tyle naczytałam i zjadłam już parę posiłków (tak wiem nie powinnam ale cóż :D)
Nawilżenie:
Pod tym względem wolę wazelinkę, gdy nie posmaruję ust niczym to pękają po prostu lub skóra schodzi mi z nich niczym z liniejącego węża. Co prawda nic takiego nie zaszło podczas posiadania na ustach tejże pomadki to po prostu wole czuć że mam coś na ustach (to chyba psychologiczny strach przed tym że jak nie mam nic to mi po prostu pęknie gdzieś skóra jak zwykle a to bardzo nieprzyjemne). Ta pomadka nie zostawia poczucia że coś na ustach mam. Ale po prostu nałożyłam na nią grubą warstwę wazeliny, kolor na tym nie ucierpiał więc jest OK.
Zapach:
Tak jak pisałam już wcześniej dla mnie całkowicie neutralny, ale to zapewne kwestia osobnicza
Kolor:
U mnie wyszedł na ustach nienachalny. Znowu powrócę pamięcią do czasów mojej nastoletności, czyli magicznych czasów lat 90-tych w których to Panie nauczycielki pilnowały dziewczyny aby nie przychodziły w makijażu do szkoły, a wręcz niektóre posyłały dziewczyny które się tegoż dopuściły do łazienki aby owy tusz z rzęs (wtedy był modny niebieski <3) czy szminkę zmyły. No więc natura w tamtym czasie obdarzyła moje usta bardzo ładnym kolorem co powodowało, że większość nauczycielek za mną maszerowało do toalety aby upilnować proces zmywania moich ust przekonane, że mam na sobie jakąś "hamerykańską" nowinkę pomadkową na pewno wodoodporną i że jak będę trzeć pół godziny usta to na pewno mi zejdzie. Boć może przez to notoryczne szorowanie ust w szkolnej toalecie jako 20 latka nie miałam już tak ładnego koloru ust i musiałam zacząć je faktycznie malować. I po tak długim wstępie mogę powiedzieć że pomadka utlenialna Celii powoduje u mnie powrót mojego naturalnego dziecięcego koloru ust który Panie tak zaciekle pilnowały abym zmyła z ust :) Czy mi się podoba? Nie wiem, mam inny kolor który uważam że mi się na prawdę podoba i oddałabym za niego absolutnie wszystko i rzuciłabym się pod pociąg gdyby wypadła mi z torebki. Ale ten kolor jest zdecydowanie OK.
Trwałość:
Tak jak już pisałam wcześniej mam ją na ustach około 5 godzin, ucałowałam szczodrze mojego synka na pożegnanie w przedszkolu, zjadłam parę drobnych posiłków wypiłam kawę herbatę i faktycznie jeszcze jest. Jak dla mnie OK. Ciekawostką jest fakt, że całując synka w czoło ślad jaki pozostawiła szminka na jego czole był nieco ciemniejszy czego mu okropnie zazdrościłam :D Ale wybaczę mu bo jako dziecko musi mieć lepsze geny w końcu to lepsza wersja (a na pewno nowsza wersja ) mnie :)

Podsumowując

Zakup nie uważam za stratę. Myślę że będę jej używała, pewnie nawet dość często. Natomiast żadnego efektu "WOW" czy  "o matko jak ona śmierdzi mydłem!!!" nie doświadczyłam. Ale tak jak pisałam są to pewnie kwestie osobnicze i każdy musi znaleźć coś co mu po prostu odpowiada. Po zużyciu tej myślę że już drugiej nie kupię, ale to raczej z racji posiadania ogromnej ilości pomadek Bell które też muszę kiedyś zużyć :)
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania i dzielenia się opiniami :)


Komentarze

Popularne posty